„Staram się wszędzie promować gry planszowe”

Gry

Wywiad z Arkadiuszem Kilichowskim, pasjonatem planszówek

„Staram się wszędzie promować gry planszowe”

Kiedy zaczęło się Twoje zamiłowanie do gier? Skąd ta pasja i jak ewoluowała?

Mogę wyszczególnić u siebie kilka etapów zainteresowania grami bez prądu. Oczywiście jako pacholę grałem ze starszym kuzynostwem na kartkach z zeszytu w państwa-miasta, statki czy piłkarzyki, jak chyba każdy, kto dorastał w podobnych czasach. Jednak pierwszym punktem zwrotnym tej przygody, rozpoczętej na przełomie wieków w szkole podstawowej, był mój pierwszy kontakt z grami RPG, znanymi również jako gry wyobraźni. (Wyjaśnię niewtajemniczonym. Jest to specyficzny typ gier, w których jedna osoba wciela się w tak zwanego Mistrza Gry, snującego opowieść, zazwyczaj w klimacie fantasy, a pozostali wcielają się w wykreowane postaci i cała gra odbywa się w formie rozmowy o wyimaginowanych przygodach. Przydatne może być kilka kartek, ołówek i kości do gry, ale nie jest to konieczne, bo najważniejsza jest wyobraźnia). 
Natomiast jeśli mówimy o grach stricte planszowych, również w dzieciństwie odkryłem słynną „Magię i Miecz”. Wspaniale było spędzać z kolegami czas po szkole przy tym tytule. Jednak według wielu graczy, i również w mojej opinii, ta gra kiepsko się zestarzała i wypada blado w porównaniu ze współczesnymi grami przygodowymi, takimi jak na przykład Gloomhaven.

 

Co masz na myśli, mówiąc, że ta gra się zestarzała?

Dawniej gry tworzono z materiałów gorszej jakości, przez co szybko się zużywały. Wystarczy wspomnieć, że plansza była wykonana ze zwykłego papieru i po kilkunastu użyciach zaczynała się rozpadać na kawałki. Współczesne wydanie jest oczywiście porządnie wykonane i ładniejsze, ale mechanika została taka sama, a ta niewiele różni się od popularnej gry chińczyk. Rzucamy kością, poruszamy się w lewo lub w prawo, spotyka nas przygoda lub nie i na tym z grubsza koniec. Prawie żadnego planowania, liczy się głównie szczęście, rozgrywka potrafi ciągnąć się godzinami. Dziś twórcy gier muszą się zdecydowanie bardziej postarać, aby przyciągnąć uwagę graczy, a mechaniki potrafią być niezwykle złożone i wymagające długofalowego planowania.

 

Co nastąpiło po „Magii i Mieczu”?

Na dobre w planszówki wsiąknąłem dopiero około 2015 roku. Wtedy dzięki różnym znajomym poznałem sporo nieznanych mi wcześniej tytułów i upewniłem się, że gry to nie tylko rozrywka dla najmłodszych, a rynek gier planszowych ma już o wiele więcej do zaoferowania niż dwadzieścia lat temu. Dużo planszówek pozwala rodzicom spędzić czas wspólnie z dzieckiem i bawić się równie dobrze jak ono. Bez wstydu można się spotkać w gronie dorosłych i grać w planszówki  ̶  ja na przykład dosyć regularnie gram z żoną i teściami, a gry staram się promować w każdej grupie, w której się znajdę, czy to w pracy, czy wśród znajomych i rodziny. Istnieją również grupy internetowe zrzeszające planszówkowiczów z konkretnych miast czy dzielnic oraz różnego rodzaju kluby gier planszowych. W nich można poznać innych fanów tej rozrywki i spędzić wspólnie czas przy jakimś tytule, często bez konieczności jego kupowania.

 

Czym powinna się wyróżniać dobra współczesna gra planszowa, aby przebić się przez gąszcz pozostałych i znaleźć pokaźne grono fanów? Na rynku jest duża konkurencja…

To prawda, zdumiewa mnie, ile tytułów ukazuje się każdego roku i podejrzewam, że trudno dotrzeć do wystarczającej liczby odbiorców. Użyłaś określenia „współczesna” i to jest słowo klucz, bo na starcie radzę odłożyć do lamusa większość starych gier, które w porównaniu z współczesnymi są nudne i nie mają wiele do zaoferowania. Nie mam recepty na idealną grę, ale z perspektywy gracza wydaje mi się, że aby planszówka osiągnęła sukces, musi mieć szczęście i trafić na odpowiedni moment. Poza tym oczywiście powinno współgrać kilka czynników, takich jak mechanika, oprawa graficzna czy tematyka. Współczesne gry obowiązkowo muszą cieszyć oko, bo niestety po ludzku bardzo często sugerujemy się okładką i pierwszym wrażeniem. Jeśli mechanika gry jest świetna, ale komponenty to proste warcaby, to zdecydowana większość graczy nawet nie da szansy takiej grze i sięgnie po coś innego, z efektem WOW lub w ich ulubionej stylistyce. Chociaż są wyjątki, jak na przykład gry logiczne Krisa Burma, które mają swoje skromne, ale oddane grono fanów. Z drugiej strony, jeśli kupimy grę tylko ze względu na wygląd, a mechanika nie będzie nam odpowiadać, to z dużym prawdopodobieństwem takie pudło szybko wyląduje na półce i będzie jedynie ozdobą zbierającą kurz.

 

I pewnie nie istnieje gra uniwersalna?

Jest wiele grup docelowych: gracze początkujący, fani gier imprezowych, pasjonaci gier familijnych czy nerdzi i geeki (czyli prawdziwi maniacy, grający w jeden konkretny tytuł na poziomie mistrzowskim lub tylko w ogromne tytuły z wielostronicowymi instrukcjami) i niemożliwe jest dotrzeć do każdego jedną grą. Muszę zaznaczyć, że kluczowa jest promocja, zwłaszcza w internecie. Bez niej nawet najlepsza gra sama się nie sprzeda i prawdopodobnie zostanie szybko zapomniana. Wspomniałem wcześniej o szczęściu i odpowiednim momencie i tutaj trzeba spojrzeć nieco szerzej na popkulturę jako taką. Jeśli w danym momencie jest hype (moda – przyp. red.) na superbohaterów czy zombie, to z dużym prawdopodobieństwem nowa gra o takiej tematyce osiągnie znacznie większe zasięgi, niż gdyby pojawiła się na rynku kilka lat wcześniej lub później. Poza tym każda ciekawa tematyka jest wartością dodaną i zwiększa szansę na powodzenie wśród graczy.

 

Które gry wydane przez Albi lubisz szczególnie i dlaczego?

Numerem jeden bez wątpienia jest Gloomhaven. Niewiele jest gier, przy których spędziłem tyle godzin, co przy tym tytule. Polecam go zwłaszcza dla wytrwałych, bo to gra kampanijna, która dostarcza rozrywki na dłuuugie miesiące, a dla mających wątpliwość rekomenduję jej młodsze rodzeństwo: Gloomhaven: Szczęki Lwa  ̶  fabularnie prequel, z szybszym setupem (etapem rozkładania gry – przyp. red.) i niższym progiem wejścia dzięki scenariuszom dosyć płynnie wprowadzającym w zasady gry. Kolejną pozycją wśród tych od Albi, którą szczególnie sobie cenię, są Parki  ̶  przepięknie wydana gra, w której każdy detal jest dopracowany, a rozgrywka lekka i odprężająca, w sam raz na niedzielne popołudnie. Tylko trzeba pamiętać, by po pysznym obiadku wytrzeć stół i dokładnie umyć ręce, bo szkoda byłoby zostawić tłuste odciski na kartach z takimi grafikami! Polecę jeszcze Od zmierzchu do świtu, grę z nutą humoru, w której wcielamy się w wampiry i wyruszamy na nocne łowy. Uwaga, gdyż zew krwi może być dla nas zgubny  ̶  z pełnym brzuszkiem już nie tak łatwo wrócić do Zamczyska, zanim spopieli nas słońce, zwłaszcza jeśli dodatkowo zaszumi nam w głowie i zgubimy drogę, bo naszą ofiarą padła urodziwa, ale nieco podchmielona arystokratka.

 

Myślę, że wiele osób tym opisem zaintrygowałeś. Na koniec krótka zachęta dla młodych graczy, ich rodziców i wszystkich początkujących. Dlaczego Twoim zdaniem warto grać w planszówki? Czy to nie strata czasu? Może lepiej rozwiązywać więcej zadań z matematyki?

Oczywiście nic na siłę, każdy sam musi się przekonać, czy taka forma spędzania czasu mu odpowiada. Myślę, że warto grać w gry planszowe dlatego, że doskonale rozwijają umiejętności interpersonalne u dzieci i dorosłych, uczą logicznego, a nierzadko abstrakcyjnego myślenia oraz podejmowania trudnych decyzji. Niektóre tytuły pozwalają poszerzać naszą wiedzę, ale gry planszowe polecam przede wszystkim dlatego, że każda miła chwila spędzona w gronie rodziny i przyjaciół jest na wagę złota, a wspólne granie sprzyja budowaniu więzi. Warto docenić to, że mamy możliwość spędzić w ten sposób godzinkę czy dwie, zwłaszcza w czasach, gdy smartfony niezwykle skutecznie skupiają naszą uwagę i powodują, że często nieświadomie zaniedbujemy relacje z bliskimi.

 

Cenne spostrzeżenie. Arku, bardzo dziękuję Ci za rozmowę. Mam nadzieję, że zobaczymy się na Pyrkonie, a wszystkim zainteresowanym opowiesz więcej o grach wydanych przez Albi.

Zgadza się, największy w Polsce festiwal fantastyki zbliża się wielkimi krokami. Zapraszam serdecznie do odwiedzenia stoiska wydawnictwa Albi oraz na turniej gry planszowej Karak. Również dziękuję za rozmowę! Do zobaczenia przy stole!

 

Rozmawiała: Natalia Gamrat

Zdjęcia: archiwum prywatne, archiwum Albi

Ostatnio dodane

W górę